whitebit

Exchange Traded Funds – ETFy kryptowalutowe

Inwestorzy, zarówno instytucjonalni, jak i detaliczni, już od prawie 30 lat korzystają z rozwiązań oferowanych przez ETF-y, czyli Exchange-Traded Funds, w dosłownym tłumaczeniu „fundusze notowane na giełdzie”. Pierwsze z nich pojawiły się w roku 1990 na giełdzie w Toronto, zaś kilka lat później zaczęto nimi obracać także na parkiecie w Nowym Jorku. Są to papiery wartościowe łączące dobrodziejstwa płynące z dywersyfikacji aktywów bazowych, jakie dają fundusze inwestycyjne,  z możliwościami swobodnego obrotu giełdowego oferowanymi przez akcje. Z zasady ETF-y odzwierciedlają ceny instrumentów bazowych – indeksu, surowców lub koszyka akcji z danego sektora, zaś inwestorzy cieszą się dodatkowo z niskich opłat za zarządzanie – generalnie dużo niższych niż w przypadku standardowych funduszy inwestycyjnych. Wiele znaków na niebie i na ziemi wskazuje na to, że pierwsze kryptowalutowe ETF-y pojawią się na amerykańskim rynku już na początku przyszłego roku.

Wielkie nadzieje na masową adopcję kryptowalut

Coraz więcej firm działających w sektorze FinTech uważa, iż mariaż ETF-ów z kryptowalutami zapoczątkuje ich masową adopcję. Krypto ETF-y mają stać się pomostem łączącym wciąż zbyt ciężki do ogarnięcia dla przeciętnego inwestora handel na giełdach kryptowalut, z tradycyjnymi rynkami finansowymi, dzięki czemu pojawi się nowa rzesza graczy. Wisienką na torcie są tradycyjne mechanizmy funkcjonujące w ramach ETF-ów poprzez bazowanie na portfelu składającym się z wielu aktywów, przez co straty na jednych instrumentach są równoważone przez zyski na innych, zaś okres dobrej koniunktury w ramach danego sektora, rynku surowców lub indeksów prowadzi do wzrostu cen udziałów w ujęciu długoterminowym. Zatem krypto ETF-y mogą zniwelować dużą zmienność kursów kryptowalut, a przez to stanowić cenne narzędzie do zarządzania ryzykiem.







Pierwsze sukcesy w Europie i Azji

Jako pierwsi fundusze inwestycyjne oparte na kryptowalutach zaczęli oferować Szwedzi, nastąpiło to już w 2015 roku, wyznaczając od razu wysokie standardy dla innych. Na azjatyckim podwórku, giełda kryptowalut Huobi z siedzibą w Singapurze 1 czerwca tego roku ogłosiła uruchomienie ETF-u opartego na notowaniach 10 czołowych kryptowalut, denominowanego w Tether – czyli cyfrowej walucie sztywno powiązanej z USD.

W oczekiwaniu na ruch ze strony Wielkiego Brata zza Oceanu

W Stanach Zjednoczonych, pomimo prób podejmowanych przez liczne instytucje, nadal nie wystartował żaden oficjalny ETF na kryptowaluty. Dzieje się tak za sprawą konserwatywnego podejścia ze strony Amerykańskiej Komisji ds. Papierów Wartościowych i Giełd (SEC). Jednak ostatnio zaczęły napływać pozytywne sygnały ze strony pracowników tej instytucji, co pozwala mieć nadzieję na to, że coś niebawem ruszy się w tym temacie. Powiemy więcej w tej kwestii w dalszej części artykułu. Najpierw przyjrzymy się jednak jak wyglądała dotychczasowa batalia o palmę pierwszeństwa w krypto-ETF-owym wyścigu.

Do akcji wkraczają Bracia Winklevoss

Bracia bliźniacy Tyler oraz Cameron Winklevoss są popularnymi osobowościami w świecie kryptowalut i jednymi z najbogatszych inwestorów w branży. W 2015 założyli giełdę Gemini, która w 2016 roku była pierwszą na świecie licencjonowaną giełdą oferującą Ethereum. Opracowali oni indeks ceny Bitcoina, który nazwali Winkdex i uruchomili go już w 2014, zaś formalny wniosek do SEC złożyli dopiero w marcu 2017, co wywołało nawet chwilowe skoki notowań tej waluty w oczekiwaniu na decyzję SEC. Była to jednak decyzja odmowna i pogrążyła nadzieje zarówno braci bliźniaków, jak i całej branży. Argumentowano ją brakiem uregulowań rynkowych oraz zbyt dużym potencjałem do oszustw. Pojawiło się jednak wówczas blade światełko nadziei, gdyż decyzja wynikała z tego, że zdaniem SEC, rynek krypto nadal znajduje się w początkowej fazie rozwoju, przy czym wyraziła otwartość na możliwą zmianę stanowiska w miarę jak rynek Bitcoina dojrzeje oraz pojawią się szersze regulacje. W tym samym czasie SEC odrzuciło również wniosek złożony przez giełdę NYSE Arca o dopuszczenie do obrotu SolidX Bitcoin Trust, będącego ETF-em śledzącym notowania Bitcoina z podobnych względów, co w przypadku wniosku braci Winklevoss.

Zapisz się do newslettera Comparic.pl >>



Dalsza część artykułu pod filmem




Zobacz również: Bracia Winklevoss składają patent na kryptowalutową giełdę ETP

Kolejne składane wnioski

Instytucje pragnące uruchomienia krypto ETF-ów zaczęły składać kolejne wnioski w nieprzejednanej Komisji ds. Papierów Wartościowych i Giełd, tym razem zachęcone komunikatami wydanymi przez Chicago Board Options Exchange – największą na świecie amerykańską giełdę opcji z siedzibą w Chicago, informującymi o planach uruchomienia kontraktów terminowych na Bitcoina wraz z 4Q 2017. Swoją batalię z SEC stoczyły firmy VanEck (o tej firmie będzie mowa w dalszej części artykułu) oraz ProShares. Jednak ich wnioski również zostały odrzucone, tym razem z prozaicznego powodu, że kontrakty futures, które miały być bazą dla proponowanych ETF-ów, jeszcze nie zostały wówczas oficjalnie uruchomione.

Jak nie trudno się domyślić, oficjalne wpuszczenie przez chicagowskie CBOE i CME kontraktów na króla kryptowalut, zapoczątkowało falę nowych wniosków. Według stanu na początek stycznia tego roku, w kolejce na rozpatrzenie czekało ich aż 14. Wśród nich znalazły się tacy potentaci z sektora ETF jak VanEck oraz ProShares (ponownie), a także Direxion oraz First Trust. SEC utrzymał twarde stanowisko, powołując się tym razem na obawy związane z zapewnieniem płynności walidacji instrumentów bazowych w ramach proponowanych ETF-ów.

Coś się jednak ruszyło? Pierwsze wytyczne

W styczniu tego roku Dalia Blass, dyrektor Oddziału ds. Zarządzania Inwestycjami w SEC, skierowała otwarty list do szefów stowarzyszeń inwestycyjnych, w którym powołała się na pięć obaw, które leżały u podstaw dotychczasowych odmów: płynność, manipulacje, wycena, kwestie dotyczące powiernictwa oraz potencjalny arbitraż w ramach aktywów opartych na kryptowalutach. Dała tym do zrozumienia, że dopóki sprawy te nie zostaną odpowiednio zaadresowane, nie ma sensu składanie kolejnych wniosków o wydanie zgody na prowadzenie kryptowalutowych ETF-ów.

Aktywna wymiana zdań – droga do konstruktywnych rozwiązań

W marcu prezes giełdy Cboe – Chris Concannon, opublikował otwartą odpowiedź na list Dalii Blass, wskazując, iż obecnie rynki kryptowalut w znacznym stopniu przypominają tradycyjne rynki towarowe, a przez to można rozwiać większość wysuwanych obaw opierając się na ramach regulacyjnych mających zastosowanie do tychże rynków. Przez to nie byłoby podstaw do dalszego wstrzymywania decyzji o dopuszczeniu do obrotu funduszy inwestycyjnych opartych na kryptoaktywach.

VanEck i SolidX z dużym apetytem na palmę pierwszeństwa

Wniosek o wydanie zgody na prowadzenie bitcoinowego ETF-u złożyła ostatnio firma VanEck – będąca przodownikiem z dziedzinie instrumentów inwestycyjnych opartych o kryptowaluty. To już jej trzecie podejście. Czy będzie tym razem będzie  jak w przysłowiowym „do trzech razy sztuka”?

Tym razem VanEck działa w partnerstwie z SolidX – firmą operującą bezpośrednio w branży blockchain. W złożonym wniosku można wyczytać, że cena za jeden udział ma wynieść aż 200 tys. USD. Ta można powiedzieć zaporowa stawka za jednostkę odzwierciedla to, do jakiej grupy odbiorców docelowych uderzają, czyli do dużych instytucji. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, ETF powinien wystartować w 1Q 2019. Będzie on śledził cenę Bitcoina na podstawie dedykowanego indeksu, bazującego na transakcjach OTC, nie na notowaniach z giełd kryptowalut.  Czy struktura proponowanego ETF, która jest głównym asem w rękawie firmy VanEck, w połączeniu ze stosunkowo stabilnymi (przynajmniej jeszcze do niedzieli) notowaniami Bitcoina zdoła wpłynąć na pozytywną decyzję SEC? Czas pokaże.

VanEck po raz pierwszy złożył wniosek o zatwierdzenie bitcoinowego ETF-u opartego na kontraktach futures w sierpniu zeszłego roku, lecz wycofał go już we wrześniu idąc za sugestią SEC-u, iż kontrakty te jeszcze nie ruszyły. Ponownie starano się o uzyskanie zgody w grudniu, tuż po oficjalnym debiucie tychże kontraktów w ramach chicagowskiego CME oraz CDOE, na fali wniosków ze strony innych firm, lecz jeszcze raz zmuszeni byli wycofać swoją aplikację, ponownie za sprawą sugestii pracowników SEC, tym razem w związku z dużymi wahaniami ceny Bitcoina.

Podział funkcji w ramach proponowanego ETF-u ma wyglądać w następujący sposób: VanEck zajmie się jego promowaniem, SolidX ma utworzyć indeks, na którego notowaniach ma bazować ETF, zaś Bank of New York Mellon będzie pełnił rolę powiernika dla fizycznej kryptowaluty. Gdy zostanie wydana pozytywna decyzja, w co ani trochę nie wątpią wnioskodawcy, czemu dali wyraz w udzielonym ostatnio wywiadzie dla CNBC, ich ETF będzie notowany pod symbolem XBTC na giełdzie CboeBZX.

A co na to ETF-owy guru?

John Hayland, odpowiedzialny za produkty oparte na ETF-ach w skali światowej w Bitwise Asset Management, a także za przygotowanie pierwszych na świecie tego typu instrumentów na surowce i ropę naftową, jest również zdania, że SEC powinno niebawem dać zielone światło na kryptowalutowe ETF-y i że dotychczasowa obawy ze strony regulatora amerykańskiego zostały rozwiane. Sam rzecz jasna chce takowe uruchomić, czego przedsmakiem ma być otwarty przez niego w zeszłym roku prywatny fundusz inwestycyjny z portfolio bazującym na kryptowalutach.

ETF-y w jego modelu nie operują kryptowalutami w formie fizycznej, lecz bazują na swapach lub kontraktach futures zdeponowanych w ramach podmiotu powierniczego zarządzającego instrumentami bazowymi. Jak przystało na kogoś działającego w branży funduszy inwestycyjnych, rozpisał swoje przewidywania w wartościach procentowych: pierwsza pozytywna decyzja w 2019 – 60%, po 2019 roku – 10%, … jeszcze w tym roku 20%.

Pomimo, iż osobiście woli w ramach planowanych przez siebie ETF-ów opierać się na aktywach fizycznych, paradoksalnie jego zdaniem organom regulacyjnym łatwiej będzie wydać zgodę na produkty powiązane z futures, gdyż tego typu kontrakty są już przedmiotem obrotu w ramach CME oraz CBOE, które są już uregulowane. Uruchomienie pierwszego ETF-u da początek fali kolejnych, gdyż ustanowiony zostanie stosowny precedens.

Podsumowanie

Jeśli weźmiemy pod uwagę pozytywne sygnały płynące od przedstawicieli SEC w połączeniu z dużym zapotrzebowaniem na instrumenty pochodne oparte na kryptowalutach ze strony zarówno inwestorów korporacyjnych, jak i indywidualnych, wydanie pierwszego zezwolenia wydaje się być jedynie kwestią czasu. Tym bardziej, że lobbują za tym potentaci. Nie mogło zabraknąć wśród nich rzecz jasna JP Morgan. Jednak najwięcej może zależeć od tego, jak kształtować będzie się cena króla kryptowalut, który ostatnimi dniami zaczął pikować.

Zobacz również: JP Morgan zainteresowane ETF na Bitcoina? “To Święty Graal”



Zapisz się do newslettera Comparic.pl >>



Conotoxia


Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google. Obserwuj nas >>















Absolwent anglistyki na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej, tłumacz przysięgły języka angielskiego specjalizujący się w przekładzie tekstów finansowych i prawnych. Od 2013 pasjonat rynków finansowych, głównie forex, indeksów i surowców, a od 2016 kryptowalut. W swoim handlu stosuje techniki oparte na falach Eliota, wolumenie oraz liczbach Fibonacciego.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj